niedziela, 20 marca 2011

100 lat ZHP. I wystarczy?

Zbulwersowała mnie okropnie wiadomość o zadłużeniu ZHP. Zbulwersowała mnie tym bardziej, że zadłużenie to grozi rozwiązaniem organizacji i to dokładnie w setną rocznicę jej istnienia.
Kawał życia poświęciłem ZHP. Przeszedłem w niej – jak w harcerskiej piosence – od zuchów aż do szarż. Bez ZHP nie byłoby mnie na świecie. Moi rodzice poznali się w Harcerstwie, żonę też poznałem w ZHP, czyli moja cała rodzina zawdzięcza swe istnienie tej organizacji.
I śmiało mogę powiedzieć, że wszystko co umiem – nie licząc wiedzy w szkołach zdobytej – zawdzięczam ZHP.  Nieskromnie powiem, że ta organizacja mnie także odrobinę zawdzięcza. I wszystkim takim jak ja. I teraz koniec, bo ktoś komuś coś. Nie moją jest rzeczą dochodzić, kto komu i co. Ale żal, normalnie żal.
W sierpniu 2004 roku odbył się w stanicy harcerskiej w Gorzewie XIII Złaz Seniorów ZHP. Byłem w stanicy wówczas, w drugim dniu złazu. Miałem ze sobą starą, analogową jeszcze kamerę. Utrwaliłem kilka scen, z których powstała pamiątka, do obejrzenia poniżej. Złe słowo „pamiątka”. Brzmi, jak przepowiednia. Byłbym w stanie wymienić parę rzeczy, organizacji czy instytucji, których końca żal by mi nie było. Nie ma wśród nich ZHP.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz